Nazwa naukowa tej miodunki (Pulmonaria obscura) pochodzi od łacińskiego pulmos = płuca i obscura = ciemna, gdyż używana była co najmniej od XII w. jako lekarstwo na choroby płuc, a jej liście nie mają zwykle jasnych plam, które występują na liściach innych, pokrewnych gatunków miodunek. Nazwa polska - miodunka ćma, pochodzi od tego, iz roślina ta ma delikatny zapach miodu i ćme, czyli ciemnozielone liście pozbawione jasnych plam.
Korona kwiatowa miodunki jest najpierw różowa, a później czerwono fioletowa. Kwiaty, podobnie jak u pierwiosnka, wykazują różnosłupkowość, która zapobiega samopylności. Część roślin ma kwiaty ze słupkami osadzonymi wysoko i pylnikami znacznie od nich niższymi, a pozostałe mają słupki niskie i pylniki osadzone wysoko. Słodki nektar zalegający na dnie rurek kwiatowych miodunek jest niedostępny dla pszczół, stąd zapylenia dokonują trzmiele i dzienne motyle. Interesujące jest to, że przy samozapyleniu i zapyleniu pyłkiem z kwiatów mających słupki o podobnej wysokości miodunka nie zawiązuje owoców.
No proszę, już są miodunki. Muszę się lepiej przyglądać.
OdpowiedzUsuńps.
Tym razem doczepię się do zdjęcia, żebym nie stracił waloru obiektywności ;).
Jest prześwietlone. Przydałby się filtr polaryzacyjny, albo inna pora robienia zdjęć. Wbrew obiegowej opinii najlepsze zdjęcia kwiatów robi się w dni pochmurne. A już na pewno o świcie, albo o zmierzchu.
Powymądrzałem się, ale mam prawo gdyż jestem po LEKTURZE!
dzięki Rado za cenne uwagi:) przyznaję,ja nad teorię wybieram praktykę,nawet gdybym miała budować dom,złapałabym za łopatę.....jestem przykładem typowej amatorszczyzny;] mam taki sobie aparat i nie korzystam z profesjonalnego sprzętu,ale.....moje zdjęcia są takie jak ja,niezbyt udane,jednak dają się lubić:)))
OdpowiedzUsuńreasumując,będę oczekiwać na wszystkie sugestie,chętnie skorzystam z Twojej wiedzy;p
jola
U mnie miodunka rośnie po północnej strony wzgórza, tam gdzie chłodniej - taka ciekawostka.
OdpowiedzUsuńRado - miodunka to roślina leśna, w lesie jest półmrok - lub bardzo ostre światło słonecznego prześwitu. Filtr polaryzacyjny niewiele tu da, bo refleksów jest stosunkowo mało - ideałem było by robić zdjęcie ze statywu z samowyzwalaczem przy dużej przysłonie na stosunkowo wydłużonym czasie i z...parasolem ochraniającym obiekt przed słońcem i podmuchami wiatru...może kiedyś mnie zbierze na takie szaleństwo ;-)
Jola
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się moim pierniczeniem. I tak najważniejszy jest pomysł i przyjemność. W końcu to hobby, nie robota. Przynajmniej dla nas.
Makro
W przypadku zdjęcia nr 2 filtr na pewno zredukowałby odblask i - co równie istotne - ładnie by ,,wyciągnął" kolory.
Statyw zawsze poprawia jakość zdjęcia. Mój leży i się kurzy, ale staram się wykorzystywać statywy naturalne.
Co zaś do parasola... Wystarczy czapeczka z daszkiem.
"Nie przejmuj się moim pierniczeniem"
OdpowiedzUsuńTy,Rado,Ty sobie nie pochlebiaj.....;)
ja tylko czekam na Waszą polemikę,Rado kontra Makroman,dlatego tu jesteśmy:)))))
No dobra rado - przyznam Ci tyle że w kwiatku prawym przy filtrze polaryzacyjnym widać by było nerwy w dwu i pół płatkach...pytanie brzmi...czy gra warta jest świeczki?
OdpowiedzUsuń